Spirala w szufladzie map
Deszcz bębnił o dach miejskiej biblioteki, aż szyby drżały. Iga i Olek ukryli się w czytelni map, za regałem. Pani Renata kaszlnęła przy ladzie i liczyła karty katalogu. Miała powiedzieć, kiedy burza minie, ale czas się dłużył. Drzwi do magazynu były uchylone na szerokość dłoni. Olek szepnął: "Tylko zajrzymy i wracamy, zgoda, Iga?"
W środku pachniało kurzem, klejem i daleką wodą. Na ścianie stała stara szafka z płaskimi szufladami. Siódma szuflada zaskrzypiała i sama wysunęła się kawałek. Iga chwyciła za mosiężny uchwyt, bardzo powoli, ostrożnie. Na mapie był ich Rynek, ale park zmieniał się w zatokę. Przez ulicę płynęły cienkie rzeki, jak srebrne nici. U brzegu narysowano spiralę, lekko rozmazaną palcem. "To nowa edycja?" spytała Iga, choć wiedziała, że nie.
Spiralę otoczył blady blask i linie uniosły się z papieru. W powietrzu zaszumiało, jakby ktoś rozwieszał mokre żagle. Olek dotknął brzegu i cofnął dłoń, jak poparzony. "Zimne jak rzeka w kwietniu," wyszeptał. "I żywe." W głębi wirował obraz plaży z czarnym, krzywym słupem. Dało się słyszeć mewy i dzwonek, lecz bez źródła. Z korytarza dobiegł trzask kluczy. Drzwi do sali zaskrzypiały. Spiralny wir poruszył się nagle i szarpnął za rękaw Igi. Iga złapała Olka, a szuflada ciągnęła ich jak prąd. "Puść!" syknął Olek, ale było już zdecydowanie za późno...
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?