Kalejdoskopowe drzwi
Strych u babci pachniał kurzem i starą pomarańczową marmoladą.
Lena odsunęła skrzynię, na której ktoś napisał: WYOBRAŹNIA.
Wieko trzasnęło, a kurz zatańczył w snopie światła.
W środku leżał drewniany kalejdoskop i karteczka: „Nie patrz po zachodzie”.
Na wieku przyschniętą farbą namalowana była mała różowa latarnia.
Lena zawsze lubiła dziwne rzeczy, które nikt nie zauważał.
„Za późno” – prychnął Kuba, który wspinał się po drabinie.
Na horyzoncie gasła różowa smuga, a zegar kukułki milczał.
Lena przyłożyła kalejdoskop do oka i zamarła na schodach.
Zamiast dachów zobaczyła szerokie morze i drobny, zielony statek.
Piasek lekko zaszeleścił pod jej butem, choć była na strychu.
Igły choinki w kącie zaszeleściły, choć wietrzyk nie wiał.
Kukułka wysunęła dziób, lecz nie odważyła się kuknąć.
„To chyba oszustwo światła” – mruknął Kuba, ale też zajrzał.
Wtedy kalejdoskop zrobił się ciepły, jak kubek po herbacie.
Na ścianie pojawił się świetlisty kontur drzwi z okrągłą klamką.
Kontur drżał, jakby ktoś rysował go z tamtej strony.
Z kalejdoskopu doleciał zapach morza i mruczenie niewidzialnego silnika.
Światło spłynęło po cegłach jak mleko po białej misce.
„Lena, słyszysz?” – Kuba ściszył głos, bo coś zapukało.
Trzy razy, powoli, z cierpliwością kogoś, kto zna to miejsce.
Klamka poruszyła się sama, a kurz ułożył się w literę L.
Lena zacisnęła palce na kalejdoskopie, gdy drzwi zaczęły się uchylać.
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?