Zegarek z piwnicy biblioteki
Tola sprzątała piwnicę szkolnej biblioteki po lekcjach wolontariatu. W kartonie z atlasami znalazła ciężki, mosiężny zegarek kieszonkowy. Na wieku widniała data wyryta dziwnym, kruchym pismem. 31 lutego nie istnieje, a jednak tam stało: 1911. Bok pudełka był mokry, jakby ktoś trzymał go w śniegu.
Zegarek warczał cicho, jakby miał w środku uwięzioną pszczołę. Obok koronki był mikroskopijny przycisk z symbolem kropli. Tola dotknęła go paznokciem, bo nie miała odwagi mocniej. Powietrze zgęstniało, a żarówki w korytarzu zamrugały jak oczy. "Halo?" powiedziała, choć była sama, i to bardzo. Zza rur dobiegło pojedyncze kroplnięcie, lecz sufit był całkiem suchy.
Wtedy podłoga przesunęła się o pół kroku w lewo. Na ścianie pojawił się cień krzesła, którego tu nie było. Zegarek kliknął i otworzył skrytkę z małym okienkiem daty. W środku mrugały cyfry, zmieniając się jak tablica na dworcu. Zatrzymały się przy roku, którego Tola nie uczyła się jeszcze.
Usłyszała cichą rozmowę w języku, który znała z podręczników. Ktoś prosił o wodę i pytano go o dziwne maszynerie. "Jeśli to działa, to tylko na chwilę," szepnął czyjś głos. Tola przyłożyła oko do okienka, choć serce tłukło jak bęben. Za szkłem migotało ognisko, a nad nim wisiał nieznany gwiazdozbiór. Kiedy nacisnęła przycisk jeszcze raz, zimny wiatr zdmuchnął jej oddech. Cała piwnica zgięła się jak harmonijka i zaczął pękać cień.
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?