Zegarek babci szeptał czas
Rano w kuchni pachniało grzankami i pastą do butów. Hania zawiązywała sznurówki, gdy zauważyła na stole zegarek babci. Leżał na ściereczce jak obrazek. Na kopercie błyszczała rysa w kształcie kreski akcentu. Obok był liścik: Nakręć trzy razy, tylko rano. Hania chwyciła bransoletę. Ząbki koronki tyknęły raz, drugi, trzeci. Zegarek nie zadzwonił. Zamiast tego zatrzepotał, jakby oddychał. Tykanie brzmiało jak ciche słowo. Hania zmarszczyła nos i założyła go na nadgarstek.
Na klatce schodowej zegarek zamrugał światłem pod szkłem. W środku, tuż nad wskazówką, ułożyło się słowo: ZAPNIJ. Hania spojrzała na plecak. Zamek był otwarty, praca domowa prawie wystawała. – Dzięki – szepnęła do metalu i ruszyła do szkoły. Na przystanku szkło znów pociemniało. Pojawiło się: PATRZ W DÓŁ. Pod ławką leżał bilet miesięczny Zuzi z klasy. Hania wsunęła go do kieszeni, żeby oddać. Dookoła ludzie szli zwyczajnie, a zegarek szeptał tylko do niej. Przed szkolną bramą znaki zmieniły się jeszcze raz. Tym razem litery ułożyły jej imię: HANIA. I strzałkę w lewo, w stronę starej lipy przy boisku.
Pod drzewem ktoś przykleił do pnia małą kopertę. Na papierze było to samo pismo co w zegarku. Dłonie Hani lekko drżały, gdy rozsuwała brzeg. W środku znalazła krótką wiadomość: Pokaż zegarek na dużej przerwie. Nie spóźnij się. Spojrzała w górę. Na boisku było gwarno, piłka turlała się po trawie. – Kto to napisał? – wyszeptała. Zegarek przyspieszył. Wskazówki migotały i układały jedno słowo: TERAZ. Hania poczuła, że ktoś stoi tuż za nią. Usłyszała swój szeptane imię, bardzo blisko: – Haniu...
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?