Szepty szafki 23
Maja została w szkole dłużej, bo mama miała dyżur. Korytarz był pusty, tylko zegar mrugał zieloną kropką. Przy szafce numer 23 coś zaszeleściło, jak papier w kieszeni. Maja pochyliła się i dotknęła zimnej klamki. Z wnętrza dobiegł szept. — Psst! Nie trzaskaj, proszę. Pachniało kredą i jabłkiem, jakby ktoś tu mieszkał.
Maja uchyliła drzwiczki. Na półce poruszył się piórnik w kratkę. Z boku odezwała się linijka, dygocząc cienkim głosem. — Szukamy klucza zegarowego, zgubił się przed długą przerwą — powiedziała. Budzik chrząknął i pstryknął sprężyną. — Bez klucza dzwonek będzie bił do tyłu. — Do tyłu? — Maja zerknęła na zegar na ścianie. Zielona kropka zamigała dwa razy, jak w odpowiedzi.
— Do siódmej mamy czas — wyszeptał piórnik — potem zasypiamy. — A klucz? — zapytała Maja. — Potoczył się pod kratkę wentylacyjną, tchórzliwy malec — zapiszczała linijka. Maja przyklękła i wsunęła palce w szczelinę. Metal zagrzechotał, światło nad drzwiami zamigotało nerwowo. Gdzieś z daleka dzwonek powiedział: tik... kit... tik... kit. — Słyszysz? On już ćwiczy — mruknął budzik. Maja wstrzymała oddech. Klucz błysnął w ciemności jak mała rybka. W tej samej chwili ktoś zaczął przekręcać gałkę od drzwi.
Cień przesunął się pod drzwiami, jak cień wielkiej torby. Przedmioty ściszyły się naraz, jakby ktoś ścisnął pilot. — Hasło! — syknął budzik. — Inaczej się nie pokaże. — Jakie hasło? — Maja spojrzała na kratkę, a potem na zegar. Zegar puknął raz, drugi i trzeci. — Mów: południk czterdzieści trzy — szepnął piórnik. Klamka drgnęła drugi raz.
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?