Szept kruka nad fjordem
Świt rozlewał się nad fjordem jak mleko. Dym z długiej chaty pachniał smołą i jałowcem. Edda, dwunastoletnia córka cieśli, gładziła ręką świeżo wystrugane wiosło. Chciała kiedyś stać na smoczym dziobie i prowadzić wyprawę. „Jeszcze nie dziś” – mruknął Leif, jej kuzyn, tylko rok starszy. Wtedy z pustej wyspy Hrafnholm zadął róg. Jeden długi, dwa krótkie. Żaden strażnik tam nie czuwał. Sygnał był nie z tej nocy.
Na pomoście leżał pakunek owinięty wilczym futrem. W środku błyszczał krążek z kości wieloryba, przewleczony rzemieniem. Na środku ktoś wyrył znak kruka i runę Raido. Obok spoczywało czarne pióro. „To z sag o Lodowym Kruku” – wyszeptała Edda. – „Pokazuje tajne prądy.” Leif rozejrzał się nerwowo po wodzie. „Jarl odpłynął. Nie powinniśmy.” Edda wsunęła krążek na szyję. Zadrżał i delikatnie się obrócił, jakby wskazywał mgłę. Od fjordu napływał chłód, cichł wiatr, wyrastały białe pasma mgły.
Wsiedli do małej łodzi i odbili od brzegu. Wiosła chlustały rytmem, a echo rogu płynęło przed nimi. Mgła ścisnęła ich tak gęsto, że zniknęły klify. Krążek kręcił się szybciej i nagle zatrzymał się na północ. Coś ogromnego przemknęło pod łodzią, niesłyszalne jak cień. Łódź zakołysała się raz, potem drugi, i znów zapadła cisza. Zasłona mgły rozdarła się na moment. Tuż przed nimi dryfował długi statek ze smoczą głową, oszroniony jak w zimie. Na jego pokładzie milczały tarcze, a jednak róg zabrzmiał znowu. Kruk sfrunął i usiadł na ich dziobie, trzymając w dziobie kolejne pióro. Smocze usta zdawały się poruszać, a pokład powoli obracał się w ich stronę.
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?