Skok przez cień
Lena miała jedenaście lat i bardzo ważny sekret. Po lekcjach chowała się w starej bibliotece nad rynkiem. Pani Róża liczyła książki, a Kamil przesuwał krzesła. Za wysokimi oknami dudniła burza i migały błyskawice. Drewniana podłoga pachniała kurzem i pastą, a zegar tykał zbyt głośno.
Od zaćmienia słońca cienie robiły to, co chciała. Jeśli dotknęła ciemnej plamy i wstrzymała oddech, znikała. Po sekundzie wynurzała się z innego cienia, byle w zasięgu wzroku. Przećwiczyła to w domu, przy szafie i lampce nocnej. Obiecała sobie, że nie pokaże mocy nikomu, nigdy.
Nagle światła mrugnęły, a drzwi na klatkę się zacięły. Z zamkniętej Sali Map buchnął chłód i dziwny szept: Oddaj. Pani Róża zbladła i szarpnęła klucz, który wypadł z dłoni. Potoczył się pod ciężką gablotę z kompasami i mapami. Kamil sprawdzał telefon, ale zasięgu nie było wcale. — Musimy wejść do środka — szepnęła Lena, słuchając wiatru. Pod gablotą czaił się długi, ostry cień, jak szczelina.
Lena przyklękła i dotknęła ciemności, czując chłód jak wodę. — Tylko po klucz — ostrzegła samą siebie, licząc do trzech. Świat zwinął się w rolkę, a ona wślizgnęła się pod gablotę. Po drugiej stronie było ciszej i ciemniej niż zwykle. Obok klucza ślad sadzy odchodził głębiej, w cień jak drzwi. Ktoś szeptał jej imię stamtąd, miękkim, zupełnie obcym głosem. Zanim chwyciła klucz, cień drgnął i poruszył się ku niej. Coś cienkiego jak nitka musnęło palce i zaczęło je owijać. — Lena? — rozległo się też z korytarza, coraz bliżej. Nie zdążyła odpowiedzieć, bo cień pociągnął ją głębiej.
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?