Sekretna przesyłka Mikołaja
Był wieczór wigilijny, a śnieg skrzypiał pod oknami. Lena wieszała papierowe gwiazdy i podjadała ciepłe pierniki. Nagle listonosz zostawił paczkę z ciemnoczerwoną pieczęcią śnieżynki. Na etykiecie widniało jej imię i dziwna instrukcja. Czytaj po północy, gdy cały dom wreszcie ucichnie. Nie było nadawcy, tylko mała gwiazdka z pachnącego wosku.
Rodzice krzątali się przy barszczu, a zegar tykał uparcie. Lena wsunęła paczkę pod łóżko i czekała cierpliwie. Słyszała kolędy na klatce i szelest choinkowych gałązek. Wreszcie dom zasnął, a cisza spadła jak puch. Co chwilę sprawdzała zegarek i liczyła oddechy choinki. Maks udawał, że śpi, ale jedno oko czuwało.
Lena rozdarła papier i uniosła wieczko z bijącym sercem. W środku leżał mosiężny klucz i cienka mapa miasta. Ulice narysowano srebrnym tuszem, a rynek miał maleńki zegar. Na marginesie ktoś dopisał: Zacznij, gdzie milknie ostatnia kolęda. Na odwrocie widniało jedno słowo, zapisane starannie: Zaufaj. Nagle coś zadzwoniło miękko, jak daleki dzwonek sań. Klucz zrobił się ciepły, a na mapie drgnęła kropka.
Do pokoju zajrzał Maks, zaspany i bardzo ciekawski. Maks szepnął: Słyszysz to? To nie są nasze dzwonki. Kropka na mapie ruszyła, prowadząc ich ku drzwiom balkonowym. Za szybą krążyła świetlista gwiazdka, jakby czekała na ruch. Na śniegu balkonów pojawiły się drobne, idealne odciski kopytek. Klucz zapulsował, zamek kliknął, a ktoś zastukał trzy razy.
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?