Klucz z wigilijnego talerza
Za oknem prószył cichy śnieg, a dom pachniał makiem i cynamonem. Kaja rozkładała sztućce na białym obrusie z siankiem pod spodem. Na dodatkowym talerzu leżał stary, mosiężny klucz z czerwoną wstążką. Do wstążki przyczepiono karteczkę: „Dla Kaji. Strych. Przed pierwszą gwiazdką”. Dziewczynka rozejrzała się po całym pokoju uważnie. Tata kroił karpia, a mama nuciła kolędę. Nikt nie patrzył.
Kaja wsunęła klucz do kieszeni swetra i skinęła sama do siebie. Czuła, jakby ktoś szeptał jej do ucha: „No dalej”. Za ścianą zabrzmiały ciche dzwonki, jakby na dachu stanęły sanie. — Idę po serwetki! — zawołała, wspinając się po schodach. Drewniane stopnie skrzypiały pod miękkimi kapciami Kaji. Na końcu wąskiego korytarza czekały drzwi na strych. Pod progiem migotała cienka smuga światła.
Zawahała się tylko chwilę. W domu było ciepło i wesoło, tam pachniało kurzem i mrozem. — Puszek, pilnuj talerzy — szepnęła do kota, który wyszedł za nią. Kaja wyjęła klucz i dotknęła zamka. Metal był lodowaty. Z drugiej strony drzwi ktoś nucił obcą, starą kolędę. Dzwon na ratuszu uderzył raz, a potem drugi. Nagle coś poruszyło klamką od środka.
Światło pod progiem zadrżało, jakby ktoś dmuchnął w świeczkę. W dłoni Kaji klucz zrobił się ciepły, aż musiała go przełożyć. — Kaju... — ktoś powiedział tak cicho, że nie była pewna. Dzwonki na dachu zabrzmiały bliżej, a w kalendarzu adwentowym została już tylko jedna czekoladka. Dziewczynka uniosła klucz do zamka, gdy nagle...
Author of this ending:
English
polski
What Happens Next?